Notatnik heteronimów 5,  Wrzesień 2024, Perspektywa kamienia II

Cytryn

Kamienie traktujemy jak ludzi, czasem z respektem wobec ich twardości, stałości („trafiła kosa na kamień)”, albo cześciej pogardliwie. 

Wszystkie istniejące istoty: ludzie i zwierzęta, rośliny i kamienie zmieniają się w swoim rytmie, na swój sposób, od narodzin/powstania do śmierci/zaniku/rozpadu, w procesie ewolucji i erozji.

Kamienie nie myślą, nie płaczą, nie głodują i zazwyczaj nie wchodzą nikomu w drogę ale one żyją na swój sposób.  Uchodzą za byty twarde, bezduszne, harde. Są synonimem braku uczuć, zimnego serca, kary.  Imponują swoją nieustępliwością , co jest sprzeczne z martwotą i bezruchem.

Michał z Montaigne przywołuje „tę nieszczęsną matkę Niobe, iż straciwszy najpierw siedmiu synów, potem tyleż córek, przygnieciona stratami, w końcu przemieniwszy się w skałę. Aby wyrazić tę martwą, niemą i głuchą tępotę, która nas ogarnia, gdy nas przygniotą ciosy przechodzące siły.”*

A przecież kamienie są w ciągłym ruchu, rodzą się z gorącej lawy jako skały, a kończą jak łagodny piasek w oceanie. Bez udziału człowieka igrają z siłami wiatru, słońca i wody. Same ze sobą nie walczą. To zaświadczają zaginione religie i ZEN.

Drzewa i ludzie, w mitycznej krainie, czasem kamienieją. Mit Orfeusza i innych skamieniałych kochanków są wiecznymi symbolami stałości i przemijania; miłości i cierpienia.

Albo kamieniem przeklinamy:

Obyś kamienie tłukł.

Nie byłoby dzisiejszych ludzi, cywilizacji, historii, gdyby nie kamienie. Nie wiedzielibyśmy nic o ewolucji bez świadectw zaklętych w skamielinach.

Trafiła kosa na kamień. Tak wyraża się zmaganie człowieka z trudną materią życia. Aby kosa była kosą musi trafić na poważny opór, który przedstawia kamień. To powiedzenie dobrze ilustruje stosunek człowieka do natury. Kamień jest traktowany jak  kamień probierczy hartu człowieka, człowiek hartuje się na kamieniu, kamień nie potrzebuje człowieka, człowiek potrzebuje kamienia.

Mówi P:

Wyciosuję swoje myśli  z kamienia. Przychodzą mi na myśl głazy, z których Wortruba w Wiedniu wytwarzał? swoje pozornie toporne rzeźby. Tylko wyjątkowo utalentowany rzeźbiarz i architekt potrafi uszanować kamień.  Mimo, że kamienie uwielbiam wykorzystuję je na swój sposób jak wszyscy ludzie. Inaczej istnieje kamień, jest samowystarczalny, jest kamieniem, chociaż człowiek czasem zmusza go do udawania czegoś innego, czym nie jest.

Na kamieniu i z kamienia człowiek zbudował swoją historię. Kamień jest tak potrzebny człowiekowi jak ziemia, woda, ogień i powietrze. Jest koniecznym szóstym żywiołem. Cała wczesna epoka naszej planety, to czas stawania się kamienia. Człowiek używał kamienia od początku istnienia. Kamień pod nieobecność człowieka pozostałby kamieniem. Wczesny człowiek, część natury, przez kamień i przez wykorzystanie kamieni, kultywował swą organiczną więź z  naturą, Pierwsza broń, groty, pierwsze narzędzia, paleniska, żarna, schronienia, sakralne budowle – były zrobione z kamienia. Później człowiek budował drogi, wznosił z kamienia piramidy, stworzył Kolosa z Rodos i Afrodytę z Milos, zbudował warowne miasta i drapacze chmur. Już nie pamięta, że te ludzkie twory zawdzięczają wszystko kamieniom.

Bez kamienia nie byłoby ani rzeźby, ani architektury, ani w ogóle kultury. Jeden z najciekawszych architektów XX wieku Jose Plecnik uformował z kamienia całe miasto – Ljubljanę. Znakomity polski architekt Bohdan Pniewski – za Plecnikiem pokrył fasadę swojej niesamowitej przedwojennej willi na warszawskiej skarpie nieregularnymi surowymi kamiennymi płytami. Gaudi stworzył na dachach swoich kamienic i  na wieżycach i gzymsach Sagrada Familia całą galerię fantastycznych nieforemnych kamiennych potworów, które nadały Barcelonie jej nieziemski mistyczny rys.

Kamień od początku był wyprowadzany, wyprowadzany  przez człowieka z natury i przenoszony w sferę ludzkiej kultury. Służył człowiekowi jako narzędzie do podtrzymywania życia, do tworzenia piękna na skałach jaskiń i do uśmiercania, do „czynienia natury jemu poddanej”. Na kamieniu człowiek wyniósł się ponad inne istoty, oparł swoje poczucie wyższości i wykreował swoją pychę.

Człowiek jak kamień w wodę przypadkiem wpada w swoje życie. Cała historia ludzkości i jej wytworów to tylko błysk w historii planety. Człowiek chce wierzyć, że użycie kamienia unieważnia przekleństwo nietrwałości i uwalnia go od przemijania. Piramidy są tego wiecznym świadectwem.

Rzucony przez człowieka kamień znika pod lustrem wody, jednak będzie trwał dopóki ziemia kręci się do czasu, kiedy za klika miliardów lat roztopi go słoneczny żar.

 

*”Kamień w literaturze, języku i kulturze”, t, I-II, pod redakcją naukową Magdaleny Roszczynialskiej i Katarzyny Wądolny-Tatar, Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Pedagogicznego, Kraków 2013, t. I, s. 5.

**Michał z Montaigne, „Próby”, Przełożył i wstępem opatrzył Tadeusz Żeleński (Boy), Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1957, t. I, s. 58-59.