Notatnik heteronimów 3,  Lipiec 2024,  Jestem kamieniem

Cytryn

„… z buddyjskiego punku widzenia, wszystkie rzeczy, zarówno żywe jak i nieożywione, nie są niczym innym jak samym źródłem świadomości, które przejawia się jako zwierzęce u zwierząt, nieożywione w przedmiotach nieożywionych i tak dalej. Jakkolwiek wszelkie byty są same w sobie źródłem świadomości, nieożywione przedmioty nie są ‘samoświadome”.  W świecie nieożywionym nie ma walki, zmiany przebiegają tam bardzo naturalnie. Płynięcie wody, palenie się ognia, erozja gór, formowanie się skał … wszystko to są naturalne procesy i brak w nich konfliktu.”

Hakuun Yasutani Roshi, Osiem podstaw buddyzmu Zen, s. 27.

Jestem kamieniem i nic nie jest mi obce.

Cytryn

Jestem człowiekiem i nic co ludzkie nie jest mi obce.

Terencjusz

„Dość jest metafizyki w myśleniu o niczym”

Alberto Caeiro

Powiedz mi jak odnosisz się do kamienia, a powiem Ci kim jesteś. Jeśli kopiesz obojętnie przydrożny kamień…

Jestem heteronimem-kamieniem i dlatego poprosiłem człowieka o wypowiedź. P powiedział mi:

Mój kamień filozoficzny to po prostu zwyczajny kamień. Odkąd pamiętam kamienie były dla mnie ważne, miały sens, kochałem je.

Serce z kamienia, kto posługuje się tym zwrotem, nie ma serca.

Rozważania o kamieniach, roślinach i zwierzętach są nie mniej intrygujące i pożyteczne niż te o człowieku. Współodczuwanie świata  zmienia nas samych.

Wielbić kamienie potrafią tylko starożytni, animiści, Samowie i inne ludy pierwotne.. A przecież bez kamieni nie byłoby Fidiasza i Michała Anioła. Materiał dla sztuki jest sam dziełem sztuki. Jak myśleć o nim inaczej, gdy patrzymy na Wenus z Milos czy Dawida. 

Na kamieniu opiera się całe nasze życie i całej natury. Bez stałego podłoża, nie miałaby gdzie się zebrać woda dająca początek wszystkim  istotom. Bez kamienia w formie rozdrobnionej ziemi i piasku nie wyrosłyby rośliny, etc. Kamień równa się życie na ziemi. Przypomina o swojej wybitnej aktywnej roli w formowaniu planety, o tym, że jest pełen energii, gdy wybucha wulkan.

Człowiek pierwotny żył w kamiennych jaskiniach. Pierwsze budowle sprzed kilkunastu tysięcy lat wznoszone były z kamiennych głazów. W XXI wieku nie powstałby żaden budynek, żadna szosa i żaden komputer bez użycia piasku. Do wszystkiego, co robi w życiu człowiek, od najprostszych do najbardziej skomplikowanych czynności, zużywamy ogromne ilości wody i piasku. Ignorujemy, nie zauważamy, nie otaczamy czcią ani jednego, ani drugiego.

Samowie odchodzący ze świata żegnali się z kamieniami, z roślinami. My wystawiamy zmarłym kamienne nagrobki, przykrywamy trumny kamiennymi płytami, aby pozostali tam na zawsze.

Mówi  P:

Mam sporo doświadczeń z kamieniami. Odkąd pamiętam jestem nimi zafascynowany, zbierałem je i układałem. W letnim domku moich rodziców w Kępiaczu pod Toruniem wzniosłem w pocie czoła kamienny murek. Chodziłem przez całe lato z taczką po pagórkowatych kamienistych polach okolicznych sąsiadów, którzy brali mnie za miastowego pomyleńca. Pewnego późnego wieczoru jeden z nich przytargał mi w prezencie mały głaz. To była moja największa satysfakcja tego lata.

Kiedyś spotkałem w samolocie współpasażera, który wiózł z dalekiej podróży prezent dla żony: kamień przydrożny. „Kiedyś – opowiadał mi – musiałem wymyślać i szukać prezentów z podróży, teraz żona cieszy się ze znalezionych przeze mnie ciekawych kamieni. To dobre rozwiązanie”.

Do dzisiaj fascynują mnie kamienie, wielkie głazy i kamyczki. Dawniej uwielbiałem góry i skały; Tatry  i Alpy. Nie ma nic piękniejszego na świecie niż kolorowe skały w Górach Skalistych, czy w górach Atlasu i niż pustynie ze skalistymi formacjami. Pamiętam wyprawę do Armenii, do ubogiej ziemi, której jedynym  bogactwem są skały i przepiękne kamienie, które mogłem znaleźć tuż przy drodze. Zupełnie inną polityczną rolę odgrywały kamienie, które zbierał w swoim ogrodzie w Prisztinie Rugova  i ofiarowywał swoim gościom (byłem tam z Bronisławem Geremkiem).

Kamienie te są tajemnicze, nieprzeniknione – mają symboliczną moc. Bez tych kamieni, turkusów i malachitów nie czarowałyby nas baśnie ‘Z tysiąca i jednej nocy’. W moim gabinecie są mieniące się miką płaskie kamienie, które znalazłem na brzegu oceanu na Alasce i khmerskie głowy Buddy i stopy hinduistycznego boga Wisznu wyrzeźbione z piaskowca przed tysiącem lat. To moi wierni przyjaciele, moi codzienni rozmówcy.

Dzięki Ani, która je rozumie i rozpoznaje, podziwiam też kamienie szlachetne i półszlachetne grające ze światłem i z ludźmi.

Mówi poeta Alberto Caeiro:

XXVIII

„Poeci mistycy są chorymi filozofami,

A filozofowie są ludźmi szalonymi.

 

Dlaczego poeci mistycy mówią, że kwiaty czują.

I mówią, że kamienie mają dusze

I że rzeki wpadają w stan ekstazy przy świetle księżyca?

 

Przecież gdyby kwiaty czuły, nie byłyby kwiatami

I mówią, że kamienie mają dusze

I że rzeki wpadają w stan ekstazy przy świetle księżyca?

 

Przecież gdyby kwiaty czuły, nie byłyby kwiatami, byłyby ludźmi,

I gdyby kamienie miały dusze, byłyby żywe, nie byłyby kamieniami.

I gdyby rzeki wpadały w stan ekstazy przy świetle księżyca,

Rzeki byłyby chorymi lydźmi

 

Trzeba nie mieć pojęcia, czym są kwiaty i kamienie, i rzeki,

Żeby mówić o ich uczuciach.

Mówienie o duszach kamieni, kwiatów, rzek

To mówienie o sobie samym i o swoich błędnych wyobrażeniach.

Dzięki Bogu za to, że kamienie są tylko kamieniami

I że rzeki są jedynie rzekami,

I że kwiaty są li tylko kwiatami.”*

 „Niesamowita rzeczywistość rzeczy Jest mym codziennym odkryciem.

Każda rzecz jest tym czym jest,

I trudno mi wytłumaczyć, jak bardzo mnie to cieszy,

I jak bardzo mi to wystarcza.

Wystarczy istnieć, by być kompletnym.

Czasem wpatruje się w jakiś kamień.

Nie zastanawiam się nad tym, czy on czuje.

Nie zatracam się, nazywając go bratem,

Lecz lubię go za to, że jest kamieniem,

Lubię go, bo on nic nie czuje, „**

*Fernando Pessoa, „Poezje zebrane Alberta Caeiro Heteronimia I”, Opracowanie i przekład Wojciech Charchalis, Czuły barbarzyńca, s. 70-71.

**Tamże, s. 112.