Einstein i wolność – 3 i 4

Na ogół uważa się, że Einstein nie przywiązywał wagi do szczegółów rozwiązań politycznych, może z wyjątkiem kwestii związanych z ruchem syjonistycznym.[1] Wypełnienie konkretną treścią planów, które przedstawiał w ogólnych zarysach, chętnie pozostawiał innym. Ale nie wynikało to z lekceważenia szczegółów, tylko z dostrzegania swoich ograniczonych kompetencji w wielu dziedzinach polityki. „W sprawach dotyczących prawdy i sprawiedliwości – pisał w kwietniu 1955 r. – nie może być rozróżnienia między wielkimi i małymi problemami; ponieważ ogólne zasady, które determinują zachowanie ludzi są niepodzielne. Kto nie dba o prawdę w drobnych kwestiach, temu nie można ufać w sprawach ważnych”.[2] Ta reguła dotyczy zarówno problemów moralnych jak i politycznych.

  W 1934 r. nowojorskie pismo „Nation” zwróciło się do Einsteina i innych znanych osobistości z pytaniem, czy można usprawiedliwić zawieszenie na pewien czas zasady wolności człowieka po to, aby ulepszyć ekonomiczną organizację społeczeństwa. Einstein odpowiedział, że znakomity uczony radziecki zręcznie bronił wobec niego ten punkt widzenia zestawiając sukcesy systemu opartego na przymusie i terrorze - przynajmniej w początkowej fazie radzieckiego komunizmu – z porażkami niemieckiej socjaldemokracji po zakończeniu I wojny światowej. „Nie przekonał mnie. Nie istnieje cel tak wzniosły, aby w moich oczach usprawiedliwiał niegodne metody osiągania go. Przemoc może czasami szybko usunąć przeszkody, lecz nigdy nie jest twórczym czynnikiem”.[3]

  Jednak to idealne założenie poddane trudnej próbie czasu było niekiedy korygowane przez Einsteina. Zwłaszcza w okresie II wojny światowej aktualny stał się problem zgodności moralności celów i narzędzi służących do ich uzyskania. Einstein, podobnie jak większość Amerykanów, gorąco popierał organizacje udzielające pomocy walczącemu z Trzecią Rzeszą Związkowi Radzieckiemu. Kiedy w pażdzierniku 1942 r. jedna z nich The Jewish Council for Russian War Relief wydała przyjęcie na jego cześć, Einstein zwrócił się telefonicznie z Princeton do jego uczestników z komentarzem na temat sytuacji wewnętrznej panującej w ZSRR: „Nie podobna zaprzeczyć, że w sferze politycznej istnieje (tam) polityka surowego przymusu. Może ona wynikać po części z konieczności złamania potęgi rządzącej poprzednio klasy, ochrony kraju przed agresją z zewnątrz i z dążenia do przekształcenia politycznie nieukształtowanego, zacofanego kulturalnie narodu, głęboko przywiązanego do własnej tradycji, w naród dobrze zorganizowany do pracy produkcyjnej. … Powinniśmy również pamiętać, że uzyskanie bezpieczeństwa ekonomicznego przez jednostkę i wykorzystanie zdolności produkcyjnych kraju dla wspólnego dobra musi z konieczności pociągać za sobą pewne ograniczenia wolności osobistych, wolności, które mają względnie niewielkie znaczenie, jeśli nie towarzyszy im pewien stopień bezpieczeństwa ekonomicznego”.[4]

  Niekonsekwencję w tej kwestii wytknął Einsteinowi znany politolog Sidney Hook, z którym uczony korespondował na przełomie lat pięćdziesiątych. Einstein pojmował rewolucję w Rosji w kategoriach historycznej konieczności: „Dla niezależnego człowieka – pisał do Hooka 16 marca 1950 r. – to musiało z pewnością oznaczać  c z a s o w e  przykre wyrzeczenie się jego osobistej wolności. Lecz sądzę, że ja sam uznałbym to za swój obowiązek i zgodę na to chwilowe poświęcenie za mniejsze zło.” Jednocześnie Einstein potępiał ingerencję władz ZSRR w życie intelektualne i artystyczne. „Uważam także, że centralizacja władzy politycznej i ograniczenie wolności jednostki nie powinny przekraczać granic określonych przez takie względy jak bezpieczeństwo zewnętrzne, stabilność wewnętrzną i potrzeby gospodarki planowej”.[5]

  Einstein był nastawiony krytycznie zarówno do gospodarki socjalistycznej jak i kapitalistycznej. Określał siebie jako demokratę i socjalistę, z większym na to pierwsze przed, a na drugie po II wojnie światowej. Jego koncepcje ekonomiczne wiązały się tak jak w sferze polityki międzynarodowej z dążeniem do racjonalizacji i zmniejszenia anarchii w wewnętrznych i zewnętrznych stosunkach gospodarczych. Oceniając wprowadzenie gospodarki planowej przez Związek Radziecki zastanawiał się „Czy ten nowy system pozwala na stosowanie takich samych metod produkcji dóbr, które są normalnym zjawiskiem w warunkach systemu pozostawiającego więcej wolności prywatnej inicjatywie? Czy ów system zdoła się w ogóle utrzymać bez uciekania się do panującego dotychczas terroru, na który nie bardzo piszą się ludzie „zachodniej” orientacji? Czy podobnie sztywny i scentralizowany system gospodarczy nie ma tendencji do blokowania korzystnych innowacji i wprowadzenia gospodarki protekcjonistycznej?”. Uczony opowiadał się za gospodarką mieszaną uwzględniającą różne formy własności, tradycje gospodarowania i za pozostawieniem szerokiego pola inicjatywie jednostek. Nie miał wątpliwości, zwłaszcza pod wpływem doświadczenia Wielkiego Kryzysu, że niezbędne będzie ograniczenie wolnej gry ekonomicznej w drodze centralnej regulacji czasu pracy, płac i cen umożliwiającej zrównoważenie produkcji i konsumpcji przy jednoczesnym „usunięciu nieznośnej przewagi właścicieli środków wytwarzania (ziemi, maszyn) nad robotnikami najemnymi (w najszerszym znaczeniu)”.[6]

  Chociaż był pełen niepokoju o wydajność pracy i innowacyjność w gospodarce planowej, Einstein z biegiem czasu patrzył coraz bardziej krytycznie na gospodarkę kapitalistyczną, z jej nastawieniem na zysk, a nie na wartości użytkowe. Uzasadniając dlaczego preferuje socjalizm Einstein w maju 1949 r. mówił o deformacji społecznej świadomości człowieka w warunkach kapitalistycznej konkurencji. „To okaleczenie jednostek uważam za najgorszą stronę kapitalizmu”. Wniosek Einsteina był jednoznaczny. Istnieje tylko jeden sposób na usunięcia tego zła „mianowicie, przez ustanowienie gospodarki socjalistycznej, której będzie towarzyszył system edukacji zorientowany na cele społeczne”.[7]

  Problem dostosowania instrumentów do założonego celu powstał również wtedy, gdy Einstein wysunął koncepcję rządu światowego (ponadpaństwowego) jako panaceum na groźbę wojny w epoce atomowej. „Czy obawiam się tyranii światowego rządu? – pytał w listopadzie 1945 r. – Oczywiście, że tak. Ale jeszcze bardziej obawiam się nadejścia następnej wojny”. Każdy rząd jest do pewnego stopnia złem, twierdził, ale rząd światowy jest mniejszym złem w zestawieniu z wojna atomową.[8]

  Jako warunek stworzenia takiej ponadpaństwowej struktury Einstein nie wysuwał zachowania przez jej organizatorów (wielkie mocarstwa) „podobnych warunków wolności”.[9] Na zarzut, ze przy tworzeniu ponad-państwowego systemu zarządzania zbyt wielką role przypisuje mocarstwom Einstein odpowiadał, że kilku najważniejszych uczestników sceny międzynarodowej łatwiej dojdzie do porozumienia: „…ciało reprezentujące wszystkie państwa byłoby beznadziejnie ociężałym instrumentem do uzyskania nawet najbardziej elementarnych rezultatów”.[10]

  Kwestię suwerenności poszczególnych państw w ramach systemu międzynarodowego Einstein podporządkowywał ogólnemu interesowi światowego bezpieczeństwa. Miał wątpliwości, czy „…wszystkie państwa zgodzą się na zaakceptowanie tak daleko idących ograniczeń swobody ich działania”, których wymagałoby funkcjonowanie światowego rządu. „Według mnie – napisał w 1947 r. – nikt w obecnym czasie nie potrafi na to odpowiedzieć z całą pewnością.”[11] Sam Einstein łatwo godził się z ograniczeniem suwerenności państw w systemie międzynarodowym, bowiem po dwóch wojnach światowych utożsamiał jego stan z groźną dla przetrwania ludzkości anarchią, sprzeczną z poziomem technicznego rozwoju społeczeństw. Uznanie zachowania pokoju za główny cel polityki uśmierzyło do pewnego stopnia wahania Einsteina, czy ustanowienie systemu światowego bezpieczeństwa pod kontrolą wielkich mocarstw nie pociągnie za sobą ograniczenia wolności człowieka.

  Gdy spogląda się na cały okres aktywnego udziału Einsteina w życiu publicznym (lata 1914-1955) nie ulega kwestii, że najwięcej uwagi poświęcał relacji jednostki ze społeczeństwem i państwem. Społeczeństwo stanowi wartość ze względu na jednostki, które je tworzą. Jest ono z kolei ważniejsze od państwa. Funkcją społeczeństwa, jest umożliwienie pełnego rozwoju jednostce, podczas gdy rola państwa sprowadza się do służby społeczeństwu, które musi być autonomiczne i wolne. „Państwo powinno być naszym sługą; nie powinniśmy być niewolnikami państwa”, a jedynym usprawiedliwieniem istnienia instytucji politycznych jest zapewnienie jednostce warunków do nieskrępowanej samorealizacji.[12] Einstein nawiązuje do Spinozy, który w „Traktacie teologiczno-politycznym” stwierdził: „Nie to jest, powiadam, celem państwa, aby z istot rozumnych przemienić ludzi w zwierzęta lub automaty. … A zatem celem państwa jest w gruncie rzeczy wolność”. [13]

   Warunkiem zdrowego funkcjonowania wszystkich większych grup jest jednostka, bo tylko ona potrafi tworzyć nowe wartości i wytyczać normy moralne. Cała kultura greko-europejsko-amerykańska ”jest następstwem wyzwolenia i względnej izolacji poszczególnych ludzi.” Ale ludzie pozostają w systemie zależności i wzajemnych uwarunkowań. Jednostka musi być obdarzona wewnętrznym poczuciem społecznego obowiązku. „Bez twórczej, samodzielnie myślącej i wyrokującej jednostki postępowy rozwój społeczeństwa byłby równie nie do pomyślenia, jak rozwój poszczególnych jednostek bez żyznej gleby społeczności.”[14]

  Stosunki między jednostką a społeczeństwem i państwem winna cechować zinstytucjonalizowana tolerancja. „Państwo jest z pewnością konieczne w celu zapewnienia jednostce bezpieczeństwa (Spinoza mówił o wyzwoleniu każdego od strachu, aby żył w możliwie największym bezpieczeństwie – PG), które potrzebuje do swojego rozwoju”. Lecz kiedy państwo dominuje, a jednostka staje się powolnym narzędziem zatracają się najważniejsze wartości. „Tak jak skała musi wpierw rozpaść się, aby mogły na niej wyrosnąć drzewa i tak jak ziemia musi wpierw spulchnić się, aby rozwinęła się jej życiodajność, tak takżę wartościowe osiągnięcia mogą zakiełkować tylko wówczas, gdy jest ono (państwo) dostatecznie rozluźnione, aby możliwy był swobodny rozwój zdolności jednostki”.[15] Jeśli w obywatele wyrzekną się wolności słowa, prasy, zgromadzeń i nauczania, to taki kraj nie powinien uchodzić za cywilizowany, lecz za państwo bezsilnych poddanych. Tuż przed decyzją o emigracji z Niemiec w październiku 1932 r. Einstein dowodził, że „Przynależność do takiego państwa jest niegodne niezależnej jednostki, jeśli istnieje jakaś możliwość, aby mogła tego uniknąć.[16] Istota państwa despotycznego sprowadza się nie tylko do tego, że rządy sprawuje despota o nieograniczonej władzy, lecz że samo społeczeństwo staje się instrumentem zniewolenia jednostki. „Dlatego właśnie uważam służalczość wobec państwa za głównego wroga europejskiego ducha”. [17]

  Einstein nie miał złudzeń na temat Adolfa Hitlera na długo przed przejęciem władzy przez nazistów. Ale nawet on sześć lat po wyemigrowaniu z Niemiec był zaskoczony, że historia potoczyła się w jeszcze gorszym kierunku, niż ośmieliłby się prorokować w końcu lat dwudziestych największy pesymista: „W Europie na wschód od Renu … okazało się wyraźnie, że obecnej generacji brakuje siły i przekonania, które poprzednim pokoleniom umożliwiło zdobycie w ciężkiej walce i z wielkim poświęceniem, politycznej i indywidualnej wolności człowieka”.[18]

  U progu europejskiego kryzysu jesienią 1933 r. Einstein przestrzegał, że w Europie zagrożony jest „duch osobistej wolności… Działają  siły, które zmierzają do zniszczenia europejskiego dziedzictwa wolności, tolerancji i ludzkiej godności. Faszyzm, nacjonalizm, militaryzm i komunizm,  chociaż reprezentowane przez odmienne instytucje polityczne, prowadzą jednako do podporządkowania i zniewolenia jednostki przez państwo i kładą kres tolerancji wolności jednostki”. Jak to jest możliwe, że wolny Europejczyk staje się niewolnikiem państwa. Einstein sądził, że winowajcą jest utrzymywanie potężnych aparatów militarnych przez każde państwo z osobna, innymi słowy, „istniejąca anarchia w prawie międzynarodowym”: „Uważam, że Niemcy zostali sprowadzeni do bezradnych ofiar państwa, ponieważ geograficzne położenie wystawia ten kraj na atak i tym samym czyni go najbardziej uzależnionym od sztywnej organizacji wojskowej. Taka organizacja militarna wymaga, aby jednostka została zdegradowana do roli posłusznego pozbawionego woli pionka. … Krótko mówiąc, oznacza to całkowite wyrzeczenie się osobistej wolności i ludzkiej godności”.[19]

  Kryzys europejski był w opinii Einsteina rezultatem militaryzmu. Wzywając do przeciwstawienia się militaryzmowi i despotyzmowi Einstein na wielkim zgromadzeniu w londyńskim Albert Hall 3 października 1933 r. mówił, że „Bez wolności nie byłoby Szekspira, Goethego, Newtona, Pasteura czy Listera. Nie byłoby przyzwoitych domów dla mas, żadnych kolei, radia, nie byłoby ochrony przed epidemiami, tanich książek, kultury, powszechnego korzystania ze sztuki”. Einstein nie załamywał rąk, że żyje w czasach napięć i niebezpieczeństw. Człowiek, jak wszystkie zwierzęta, jest z natury bierny. Jeśli nie zmuszą go do tego okoliczności zachowuje się jak automat. Czasy kryzysu są okresem zrywania masek, każdy naród i człowiek pokazuje swoje cnoty i odsłania słabości, a konwencje opadają jak suche liście.[20]

  Następne lata pozbawiły Einsteina wiary w potencjał mobilizacji cywilizacji europejskiej w stopniu odpowiadającym wyzwaniu ze strony państw dyktatorskich. W okresie II wojny światowej i po jej zakończeniu Einstein zaobserwował, że główny wróg kultury – militaryzm – nie został pokonany z chwilą upadku Trzeciej Rzeszy. Dostrzegał stały proces wzmacniania się władzy państwa nad obywatelami, nawet tam, gdzie panowały mądre rządy. Państwa używają coraz bardziej skomplikowanych instrumentów, a władza stała się wszechobecna ze względu na koncentrację współczesnego przemysłu. W celu obrony społeczeństwa przed agresją współczesne państwo tworzy wciąż rosnący aparat militarny i kształci swoich obywateli w duchu wojennym. „Państwo w ten sposób stało się współczesnym bożkiem, którego sugestywnej władzy potrafi oprzeć się jedynie garstka ludzi.”[21]

  Jako obywatel Republiki Weimarskiej Einstein był zwolennikiem ustroju demokratycznego. Swój demokratyzm łączył z intelektualnym arystokratyzmem, z wiarą w dobroczynne oddziaływanie elit intelektualnych i moralnych. Demokracja była dla niego systemem koordynacji myślących, wolnych i odpowiedzialnych jednostek. Demokracja, tym samym, usuwa potrzebę stosowania przemocy: „… przemoc przyciąga zazwyczaj indywidua mało wartościowe pod względem moralnym i jest to według mnie prawem, że łotry są zwykle następcami genialnych tyranów. Z tych powodów byłem zawsze gorącym przeciwnikiem takich systemów rządzenia, jakie dziś widzimy we Włoszech i w Rosji”. (1930) Na tle późniejszych wypadków w Europie i silnie odczuwanemu przez Einsteina zaniku indywidualności w Stanach Zjednoczonych, stawał się on coraz większym sceptykiem w kwestii możliwości realizacji zasadniczych idei demokratycznych. Einstein był rozczarowany poziomem i postawą elit intelektualnych, które powołane są do tworzenia rzeczy szlachetnych i wzniosłych, „podczas gdy stado, jako całość, jest tępe, zarówno w swym myśleniu, jak i w odczuwaniu.”[22] Odnotowując brak wpływu racjonalnych idei i dobrej woli na życie polityczne Einstein w latach pięćdziesiątych rzadziej orędował za swoimi ideałami: pacyfizmem, internacjonalizmem, racjonalnym ładem światowym.

  Na pozór oczywista teza Abrahama Paisa na temat Einsteina komplikuje się, gdy następuje przejście od jego biografii do sfery koncepcji politycznych. Wolny człowiek jest według Einsteina fundamentem wszystkiego co wartościowe, jest on jedynym podmiotem etycznych wyborów i jedynym źródłem twórczości i kultury. Jego wolność nie jest wolnością od społeczeństwa i od świata natury. Z jednej strony jednostka uzyskuje swą wolność przez stopniowe wyzwalanie się podmiotowego ja wtapiając się w deterministyczny porządek natury. Z drugiej strony jej wolność musi być ograniczona przez odpowiedzialny stosunek do celów społecznych, a w epoce nuklearnej dodatkowo przez pewne restrykcje związane z obowiązkami państwa pozbawionego absolutnej suwerenności w światowym systemie bezpieczeństwa.

 

[1] Yehuda Elkana, The Myth of Simplicity, s. 236.

[2] Einstein on Peace, s. 639.

[3]“Was Europa a Success?”, Nation, 3 X 1934

[4] Einstein on Peace, s. 323.

[5] Ibid., s. 532/3.

[6] Albert Einstein, Mój obraz świata, s. 111/112.

[7] Ideas and Opinions, s. 159.

[8] Ibid., s. 123/4.

[9] Ibid.

[10] Einstein on Peace. S. 363.

[11] Ibid., s. 409.

[12] Ibid., s. 150, 320.

[13] Filozofia XVII wieku, red. Leszek Kołakowski, Warszawa 1959, s. 368.

[14] Albert Einstein, Mój obraz świata, s. 21/22.

[15] Albert Einstein, The Human Side, s. 89/90.

[16] Einstein on Peace, s. 204/205.

[17] Ibid., s. 241.

[18] Ibid., s. 281.

[19] Ibid., 241.

[20] Ibid., s. 238/239.

[21] Ibid., 494/495.

[22] Albert Einstein, Mój obraz świata, s. 11-14.