Albert Einstein i wolność – 2

   Einstein wierzył, że istnieje coś wiecznego, wielkiego i niezniszczalnego, co nie poddaje się wyrokom losu i wszelkim ludzkim złudzeniom. „W La Rochefoucauld – pisał do królowej Elzbiety belgijskiej – widzimy człowieka, któremu udało wyzwolić się, chociaż nie przyszło mu łatwo uwolnić się od ogromnego ciężaru namiętności, którym obdarzyła go natura w ciągu jego życia.” Einstein schronił się przed światem w Princeton, gdzie słabo docierały „chaotyczne odgłosy ludzkich zmagań”.[1]

   Einstein nie wypierał się, że jego życie przebiega pod znakiem sprzeczności między dążeniem do uwolnienia się od brzemienia chaotycznego, zjawiskowego świata społecznego i pracą na rzecz wiecznego, monumentalnego świata natury. Nie wycofywał się zresztą z życia politycznego i nie zrezygnował z dążeń do ulepszenia świata ludzi. Co prawda „My dzieci Ziemi znajdujemy się w osobliwym położeniu. Krótko trwają moje odwiedziny. Nie wiemy jaki jest ich cel, lecz czasami zdaje się nam, ze go wyczuwamy”. Einstein twierdził, że główną regułą postepowania jest dążenie do tego, aby nasze działania były moralne. Jeśli jej przestrzegamy możemy zachować naszą równowagę wewnętrzną. „Tylko moralność w naszych poczynaniach może nadać piękno i godność życiu”.[2] Wśród głównych ideałów Einstein wymieniał dobroć, piękno i prawdę. W perspektywie społecznej oznaczało to „…zaspokojenie pragnień i potrzeb wszystkich, tak dalece jak można to osiągnąć i uzyskania harmonii i piękna w stosunkach między ludźmi”.[3] Harmonia, piękno, sprawiedliwość zdają się w deklaracjach Einsteina występować na plan pierwszy, tak jakby żywił on skrywaną obawę, ze nieskrępowane dążenia do wolności jednostki czy grupy ludzi mogłyby zburzyć budowany z mozołem ład.

  Harmonia kosmosu i chaos ludzkich poczynań, o których nie wiemy ile mają sensu, a o ile są nierozumne, poddane są jednako żelaznym prawom rządzącym przyrodą. „Nie wierzę najzupełniej – głosił uczony – w wolność człowieka w znaczeniu filozoficznym. Człowiek postępuje nie tylko pod przymusem zewnętrznym, lecz również i pod wpływem konieczności wewnętrznej. Schopenahuer powiedział: ‘Człowiek może co prawda robić, co chce, nie może jednak chcieć tak, jakby chciał’. Sentencja ta, stanowiąca niewyczerpane źródło wyrozumiałości, dodawała mi jednocześnie bodźca od najwcześniejszych lat młodzieńczych i była mi zawsze pociechą, gdym widział całe okrucieństwo świata i doświadczał go na sobie. Świadomość ta łagodzi w sposób zbawienny poczucie odpowiedzialności, łatwo wywierające paraliżujący wpływ, i sprawia, że nie traktujemy zbyt poważnie samych siebie, ani też innych; prowadzi też do światopoglądu, który humorowi zwłaszcza przyznaje należne prawa”.[4]

   W odniesieniu do procesów historycznych oznaczało to, że są one zdeterminowane przez biologię i warunki geograficzne. Jako zdeklarowany determinista Einstein był uodporniony na zbyt emocjonalne podejście zarówno wobec własnych niepowodzeń jak i kryzysów politycznych i gospodarczych. W dyskusji o osobistej odpowiedzialności Hitlera za zbrodnie Trzeciej Rzeszy Einstein zauważył: „Przecież, obiektywnie, wolna wola nie istnieje”.[5] W liście do pacyfisty Otto Lehmanna-Russbueldta z grudnia 1947 r. Einstein porównując sytuację po I wojnie światowej z ukształtowaniem się świata po II wojnie, stwierdził: „Wydarzenia są bardzo podobne jak po roku 1918 z tą różnicą, że na scenie występują inni aktorzy. Grają oni równie źle jak ich poprzednicy, lecz ogólne bankructwo, które może nastąpić będzie bez porównania gorsze. Straciwszy iluzję wolnej woli nie podobna się nawet złościć”.[6]

  Einstein traktował moralność jako niezbędny fundament wszelkich ludzkich zachowań. Etyka jest tworem społecznym, stanowi wyłącznie przedmiot troski ludzi, nie wspiera jej żaden autorytet transcendentny. Postepowanie w myśl zasad etycznych nie musi być ugruntowane w religii: zachowanie ludzi może być skutecznie regulowane przez wzajemną sympatię, wychowanie i wykształcenie, społeczne związki i potrzeby.[7] Einstein zdecydowanie rozdzielał swoją działalność naukową i polityczną. „Poprawa warunków na całym świecie nie zależy zasadniczo od wiedzy naukowej, lecz od zrealizowania tradycji i ideałów ludzkości. Przeto sądzę, że tacy ludzie jak Konfucjusz, Budda, Jezus i Gandhi uczynili więcej dla ludzi w odniesieniu do rozwoju etycznego postepowania, niż mogłaby sprawić nauka. … Nie sądzę, aby brak wartości moralnych i estetycznych mógłby zostać zrównoważony czysto intelektualnymi wysiłkami”.[8]

  Jednak spinozjanizm nie prowadził do relatywizmu ocen moralnych. Wiara w wolną wolę była wprawdzie wynikiem naszej ignorancji w zakresie działających przyczyn zewnętrznych i wewnętrznych, lecz determinizm nie przekreślał koncepcji odpowiedzialności człowieka. Einstein dostrzegał pewne napięcie między deterministycznym podejściem do historii i potrzebą osadzenia działalności racjonalnego człowieka w moralnej formie. Racjonalność człowieka jest koncepcją aprioryczną, nie może zostać wyprowadzona z ludzkiego doświadczenia, lecz z samego rozumu. Jest to konkluzja zbliżona do koncepcji Kanta, co sprawia, ze mimo determinizmu staje się możliwa niezależna etyka.[9] W tym ujęciu wkraczamy w sferę „wolnych tworów myśli” odseparowanych do pewnego stopnia od przyczynowości.[10] Etyka czyli apriorycznie przyjęty zespół podstawowych zasad życia społecznego została stworzona niezależnie od świata doświadczenia „za pomocą myślenia”.[11] Sfera etyczna nie jest sprzeczna z myśleniem naukowym, rządzi się jednak innymi prawami, istnieje niezależnie. Można mówić o „moralnych podstawach nauki”, lecz nie można tego odwrócić i traktować o „naukowych podstawach moralności”, ponieważ jest ona zdeterminowana jedynie przez ludzkie umysły.[12]

  Prymat jednostki nad jakąkolwiek formą zbiorowości jest fundamentem moralności Einsteina. Tylko jednostce przynadleży status podmiotu, tylko ona jest zdolna do myślenia, samooceny, świadomości i odpowiedzialności moralnej. Ale, jak już wspomniałem, wyjątkowej wartości przypisanej przez Einsteina jednostce nie towarzyszyło jej ubóstwienie. Człowiek wobec kosmosu jest zaledwie drobiną obdarzoną odrobiną samoświadomości, a im bardziej człowiek zda sobie sprawę ze swojej znikomości, im bardziej potrafi uwolnić się od samego siebie, tym większa jest jego prawdziwa wartość. Panteistyczne obcowanie z kosmosem pozwala uwolnić się od ludzkich ograniczeń. Gdy otwiera się przed człowiekiem wszechświat „…można sobie wyobrazić, że jest się w jakimś punkcie małej planety skąd rozpościera się zdumiewający widok na zimne, lecz zarazem głęboko poruszające piękno wiecznego i niezgłębionego: życie i śmierć stają się jednością i nie ani ewolucji, ani przeznaczenia; tylko bycie”.[13]

  W tradycji judeochrześcijańskiej wyodrębnionej z jej religijnej formy głównym celem jest „Wolny i odpowiedzialny rozwój jednostki, tak aby mogła ona dobrowolnie i z zadowoleniem oddać swoje zdolności na usługi całej ludzkości”.[14] Sama ludzkość jest abstrakcyjnym pojęciem, bo „Tylko jednostce nadana jest dusza. Ale najwyższym przeznaczeniem jednostki jest raczej służyć niż rządzić, albo narzucać się w jakikolwiek sposób”.[15] Przeznaczenie, pisał Einstein do Gorkiego, będzie zawsze kształtowane przez to, co jednostka odczuwa, pragnie, czyni. Jednostka jest zasadą życia społecznego, a nie masy. „Tym co cenię w życiu jest raczej jakość niż ilość, tak jak w Naturze ogólne zasady odpowiadają pełniejszej rzeczywistości niż pojedynczy twór”.[16] Z tym podejściem związana jest walka Einsteina o prawa człowieka. Ich istnienie i zasadność nie zostało ustanowione raz na zawsze. Jest to ludzka konstrukcja stworzona przez rozumnych ludzi. „Te same ideały i przekonania, które wywodzą się zarówno z historycznych doświadczeń, jak i dążenia do harmonii i piękna, które są zazwyczaj chętnie akceptowane przez ludzi w teorii, były zawsze gwałcone przez tych samych ludzi pod naciskiem ich zwierzęcego instynktu”. W dynamicznej koncepcji Einsteina walka o prawa człowieka jest nieustannym dążeniem, w którym zawsze wymyka się  ostateczne zwycięstwo. Ale zaniechanie tej walki oznaczałoby zniszczenie społeczeństwa. Einstein nie opracował niezmiennego katalogu tych praw. Wśród najważniejszych: ochronę jednostki przed arbitralnym postepowaniem innych ludzi i rządów, prawo do pracy i odpowiednich zarobków, swobodę przekonań, dyskusji i wolność nauczania, uczestnictwo w sprawowaniu władzy. Do tego zestawu Einstein dodawał bardzo istotny punkt często pomijany przez innych: prawo i obowiązek człowieka do odmowy udziału w takich działaniach, które uważa on za złe lub niebezpieczne. Najważniejszym przypadkiem tego rodzaju jest prawo do odmowy służby wojskowej, na czym zasadzał się pacyfizm Einsteina.[17]

  Działania człowieka wyznaczają głównie dwa czynniki: dążenie do zaspokojenia głęboko odczuwanych potrzeb i chęć uniknięcia bólu. Biologiczne popędy są podłożem wszelkich ludzkich czynów i wytworów, nawet jeśli tłumaczone są najbardziej wzniosłymi motywami.[18] Wizja historii politycznej Einsteina nie była jednak jednoznacznie pesymistyczna. W 1938 r. dostrzegał on w życiu politycznym dwie sprzeczne i nieustannie ścierające się ze sobą tendencje. Pierwszy nurt optymistyczny wywodzący się z tradycji oświeceniowych opiera się na przekonaniu, że „…swobodny rozwój sił wytwórczych jednostek i grup prowadzi zasadniczo do zadawalającego stanu społeczeństwa”. Nurt ten akceptuje potrzebę władzy centralnej, lecz przypisuje jej wyłącznie funkcje organizatora i regulatora. Natomiast koncepcja pesymistyczna zakłada, że wolna gra jednostek i grup prowadzi do zniszczenia społeczeństwa i dlatego stara się ugruntować życie społeczne wyłącznie na zasadzie ślepego posłuszeństwa i przymusu. „W istocie ten trend jest pesymistyczny tylko w ograniczonym stopniu: ponieważ jest optymistyczny w odniesieniu do tych, którzy są, albo pragną być w posiadaniu władzy i autorytetu. Zwolennicy tego drugiego kierunku są wrogami wolności stowarzyszeń i wykształceniu w duchu niezależnego myślenia. Ponadto są oni rozsadnikami politycznego antysemityzmu”.[19]

 

 

[1] Ibid., s. 52.

[2] Ibid., s. 95.

[3] Albert Einstein, “Mój obraz świata”, s. 11; “Albert Einstein. The Human Side”, s. 27.

[4] Albert Einstein, „Mój obraz świata”, s. 10/11.

[5] Albert Einstein, „Albert Einstein. The Human Side”, s. 81.

[6] „Einstein on Peace”, s. 457.

[7]Ideas and Opinions”, s. 48/49.

[8] „Einstein on Peace”, s. 556.

[9] Uriel Tal, “Jewish and Universal Social Ethics in the Life and Thought of Albert Einstein”, w: “Albert Einstein: Historical and Cultural Perspectives. The Centennial Symposium in Jerusalem”, red. Gerald Holton I Yehuda Elkana, Princeton 1982, s. 310.

[10] Ibid.

[11] Ibid.

[12] Ibid., s. 311.

[13] “Einstein on Peace”, s. 282.

[14]Ideas and Opinions”, s. 52.

[15] Ibid.

[16] “Einstein on Peace”, s. 204; “Albert Einstein. The Human Side”, s. 84.

[17]Einstein on Peace”, s. 600/601.

[18]Ideas and Opinions”, s. 46.

[19] Ibid., s. 196.