Jesienią 1988 roku większość czasu spędzałem w bibliotece manuskryptów Mudd Library Uniwersytetu Princeton, gdzie znajdowało się archiwum Alberta Einsteina. Zbierałem materiały do książki o jego poglądach politycznych.* Pewnego dnia do małej przytulnej czytelni wszedł wysoki szczupły starszy pan, w którym rozpoznałem George’a F. Kennana.
Poznałem go od razu. Był jedną z ważnych postaci w II tomie mojej „Teologii bomby”. Poświęciłem mu cały rozdział: „Model świata George’a F. Kennana”. Kennan był wybitnym amerykańskim dyplomatą, znawcą i strategiem polityki zagranicznej, (po powrocie z misji w Moskwie był pierwszym dyrektorem Policy Planning Staff w Departamencie Stanu), historykiem. Miał świetne pióro. Do historii przeszedł jako autor „Długiego telegramu” wysłanego w lutym 1946 roku z Moskwy i autor słynnego artykułu opublikowanego w 1947 roku pod pseudonimem w Foreign Affairs („The Sources of Soviet Conduct by X”), które stworzyły podwaliny doktryny powstrzymywania (containment). W późniejszych interpretacjach Kennan nie akceptował praktyki, która wyrosła na bazie jego teorii. Sądził, że powstrzymywanie ZSRR powinno być wielowymiarowe, a nie opierać się na przewadze militarnej. Zalety zachodniego modelu społecznego gospodarczego, demokracja, wolności, wytrwałość i logika miały przesądzić o rezultacie historycznego starcia dwóch systemów. Sądzę, że historia przyznała Kennanowi rację.
Kennan mieszkał w Princeton w odległości kilku kilometrów od campusu. Prawie codziennie osiemdziesięcioczteroletni pan przyjeżdżał na rowerze do biblioteki. Często tylko my dwaj spędzaliśmy długie godziny w milczeniu obok siebie przy osobnych stolikach. Kennan widział we mnie stałego bywalca, ale ja nie miałem pomysłu jak zainicjować znajomość. Szczęśliwy przypadek przyszedł mi z pomocą. W jednej z teczek ze zbioru Einsteina znalazłem kilka listów Kennana do Einsteina. (Einstein zmarł w Princeton w 1955 r.; Kennan był związany z Institute for Advanced Study w Princeton od 1955 do 2005 roku). Pokazałem zaraz listy Kennanowi, który był mile zaskoczony, bo zapomniał o ich istnieniu. To był dobry prognostyk.
W 1988 roku wiele ważnych zmian wisiało w powietrzu. Nasze rozmowy dotyczyły przyszłości ZSRR i bloku radzieckiego. Ku mojemu zaskoczeniu na pytanie o radę w kwestii, jak Polacy powinni zachować się w sytuacji nadciągającej huraganowej zmiany, Kennan stanowczo odradzał stosowanie radykalnych metod i zalecał cierpliwość. Uważał, że rozmontowanie bloku radzieckiego będzie długim procesem. Powiedział mi wprost, że powinniśmy naśladować model gulaszowego komunizmu i Węgry Kadara.
Kennan od dawna obawiał się uruchomienia przemocy na wielką skalę w rezultacie gwałtownego rozpadu systemu bipolarnego. Nie miał zaufania do rozsądku wyzwalających się państw Europy Wschodniej i Środkowej, zwłaszcza w ich polityce wobec przyszłej Rosji. Bał się ich rewanżyzmu i resentymentu. Priorytetem dla Kennana było ponowne włączenie Rosji do systemu europejskiej równowagi sił po zakończeniu zimnej wojny.
Z Kennanem spotkałem się także kilka razy poza biblioteką. Słuchaliśmy razem taśm z pięknie śpiewanymi przez niego rosyjskimi piosenkami (znał doskonale język i kulturę rosyjską).
Kennan był jednym z najważniejszych przedstawicieli realistycznego podejścia do polityki zagranicznej. Był surowym krytykiem idealizmu w amerykańskiej polityce zagranicznej. W swojej książce „American Diplomacy” krytykował moralne i legalistyczne podejście Wilsona, który chciał widzieć Amerykanów jako „more wise and noble than we really are”. Na takim fundamencie nie można było, według Kennana, zbudować trwałego porządku światowego.
Dwadzieścia lat później, Kennan zmienił zdanie: „I now view Wilson… as a man who like so many other people of broad vision and acute sensitivities, was ahead of his time, and did not live long enough to know what great and commanding relevance many of his ideas would acquire before this century was out. I have to correct or modify, at this stage of my own life, many of the impressions I had about him at an earlier stage”**
Kennan nie był konsekwentny, ale nie bał się do tego przyznać. Ten guru amerykańskich realistów w latach powojennych w ostatniej długiej dekadzie swojego życia stał się orędownikiem moralnego komponentu w polityce. Jego pasją stało się wygłaszanie wykładów o niemoralności broni atomowej. Podążył tropem Einsteina wyznaczonym cztery dekady wcześniej.
W latach dziewięćdziesiątych, po zakończeniu zimnej wojny, Kennan nie zmienił swojego zdania na temat państw Europy Wschodniej. Kennan był stanowczo przeciwny rozszerzeniu NATO, czemu dał wyraz w głośnym artykule i wywiadzie dla Thomasa Friedmana w New York Times. Uważał, że decyzja amerykańskiego Senatu otwierająca drzwi NATO dla Polski, Czech i Węgier jest katastrofalnym błędem, który doprowadzi do podziałów i wojny.
Kennan poza krótkim okresem wielkiej popularności w kołach administracji w Waszyngtonie (1946-1948) był osamotnionym dyplomatą intelektualistą idącym pod prąd panujących poglądów. Było dwóch Kennanów. Pierwszy krytykował F.D. Roosevelta za zmarnowanie owoców II wojny, oburzał się na potraktowanie Polski przez aliantów i twierdził, że w stosunkach między państwami względy moralne nie maja zastosowania. Ten Kennan obudził demony, które drugi Kennan próbował bezskutecznie zapędzić do butelki. Realista przekształcił się po kilku dekadach w moralistę. Ale Kennan był konsekwentnie sceptyczny wobec wojny jako narzędzia polityki i zawsze wykluczał ze swoich rozważań broń atomową.
Wizja Kennana zakładała tymczasowość podziału świata na dwie sfery wpływów. Ideą Kennana było zwielokrotnienie liczby niezależnych ośrodków politycznych w Europie i Azji. W grudniu 1947 roku Kennan mówił, że celem Stanów Zjednoczonych jest „ponowne umożliwienie wszystkim państwom europejskim prowadzenie niezależnego państwowego życia bez obawy, że zostaną starte z powierzchni przez wschodniego sąsiada”. Sądził, że Rosjanie i Amerykanie nie będą w nieskończoność stali wrogo wobec siebie na sztucznych pozycjach osiągniętych w wyniku II wojny światowej, i że wycofają się z nich z pożytkiem dla światowej równowagi sił. Kennan antycypował, innymi słowami, język Soft Power. W maju 1947 roku Kennan porównał stosunki amerykańsko-radzieckie „do czegoś w rodzaju pojedynku szermierzy na odległość, w którym instrumentami walki są nie tylko potęga wojskowa, ale i wierność i przekonania setek milionów ludzi i kontrola oraz na formy ich politycznej organizacji… Być może, że to prężność siła poszczególnych systemów są decydujące i rozstrzygną spór. To może się dokonać – i prawdopodobnie dokona się – bez wojny”.***
Kennan był konsekwentnym sceptykiem wobec wojny jako instrumentu polityki. Wojna, przemoc na wielką skalę, zniszczyłaby warunki niezbędne dla funkcjonowania demokracji liberalnej: „Wolałbym raczej czekać trzydzieści lat na porażkę Kremla spowodowaną przez użycie skomplikowanych i irytująco powolnych instrumentów dyplomacji niż patrzeć jak zdajemy się na próbę wojny w celu rozwiązania problemów nie nadających się do wyraźnego i pomyślnego rozstrzygnięcia tymi środkami”.****
Myślenie Kennana nie pasowało do rytmu dyplomacji amerykańskiej. Nic dziwnego, że czuł się on po powrocie z Europy do ojczyzny osamotniony i zepchnięty na margines.
*Niestety nie napisałem książki o Einsteinie, nad którą siedziałem dobre kilka lat, ponieważ po powrocie ze Stanów Zjednoczonych w lecie 1989 roku porzuciłem na trzy dekady zawód historyka na rzecz polityki zagranicznej i dyplomacji.
**Cyt. Za Martin Walker, “Woodrow Wilson and the Cold War”, w: “Reconsidering Woodrow Wilson. Progressivism, Internationalism, War and Peace”, ed. By John Milton Cooper Jr., The John Hopkins University Press, Baltimore 2008, s. 285.
***„Teologia bomby”, t.II, „Nuklearny pokój 1945-1949” ,s. 182-185.
**** Tamże, s. 184.