Z Archiwum Niewinności: Raport Polska-Rosja

Przed 27 laty napisałem „Raport Polska-Rosja. Niezgoda i współpraca”*, który zyskał aprobatę i wsparcie redakcyjne profesora Krzysztofa Skubiszewskiego (o tym jest w notatce „Skubiszewski”). W najnowszej rozpędzonej historii ćwierćwiecze to cała epoka nie mówiąc już, że obecna wojna stanowi wyraźną cezurę między tym co było i co nastąpi. Nie przewidziałem tego, że świat zmierza ponownie, krok po kroku, do odtworzenia na innych zasadach struktury antagonistycznych bloków, których granica będzie przebiegać między innymi na wschodniej granicy Polski. Zatem „Raport” należy traktować jako zabytkowy dokument z zamierzchłej przeszłości. Jednak, gdy go odkopałem w moim Archiwum Niewinności dostrzegłem jego zastosowanie wbrew niszczącego upływu czasu. Raport był w swoim czasie dobrze odebrany przez środowisko zajmujące się w Polsce sprawami międzynarodowymi. Nie uchodził za obrazoburczy. Przez dwadzieścia pięć lat zmieniła się mentalność zbiorowa w Polsce; zmieniło się bardzo wiele. Tym bardziej chciałbym wykopać tekst o tym, co, według mnie, jest kluczowe dla stosunków polsko-rosyjskich w długim ciągu czasowym.

Wydaje mi się, że ułożenie relacji polsko-rosyjskich w perspektywie ewolucji sytuacji Europy i w Europie (także w układzie blokowym) pozostaje centralną kwestią naszej przyszłości. Tak było w latach dziewięćdziesiątych minionego wieku, tak jest i teraz, chociaż wielu chciałoby przy pomocy instrumentu wojny zdjąć go raz na zawsze z agendy. Rosja rzucona na kolana, trwale osłabiona, odrzucona w stronę Azji lub całkowicie rozbita nie stanowiłaby ani punktu odniesienia, ani wyzwania. Pozbywamy się odwiecznego kłopotu i odwiecznego sąsiada. Nie zgadzam się z takim myśleniem. Sancta simplicitas! Nawet, gdyby rzeczywiście słaba Rosja stała się sui generis próżnią, jej gigantyczny obszar i zasoby byłyby przedmiotem zaciętej rywalizacji i wojen między państwami i między blokami.

To iluzja, że Rosja w kolejnym rozdaniu przestanie oddziaływać na losy Europy. Oprócz pytania o siłę i rolę przyszłej Rosji równie ważne jest pytanie o rolę i konsekwencję orientacji politycznej Stanów Zjednoczonych (wystarczy pomyśleć o wyborach prezydenckich w 2024 roku). Pytania, które postawiłem w bilateralnym „Raporcie” są wciąż aktualne, mimo że nie obejmują, koniecznych do uwzględnienia, przesunięć w polityce światowej. W latach dziewięćdziesiątych panował raczej optymizm na temat ewolucji sytuacji międzynarodowej po zakończeniu zimnej wojny. Był to czas demontażu granic, globalizacji, świata, który wypłaszczył się i zdemilitaryzował. To były ukryte założenia „Raportu”. Dzisiaj przesłanki i założenia są inne, a wiele kwestii widzę i ująłbym znacznie szerzej niż w tamtym czasie.

Chociaż większość powie dzisiaj: „o jakiej współpracy z Rosją może być w ogóle mowa?”, ja myślę, że taka irytująca refleksja ma sens. Wojna obecna nie jest, jak i inne wojny w przeszłości, końcem historii, tylko jak zawsze, początkiem nowych problemów. Sto milionów Rosjan i ich elity nie znikną. Nie znamy konsekwencji implozji mocarstwa nuklearnego ale obawiam się, że implozja w tym przypadku, prowadzi do eksplozji. Rosja po upadkach i klęskach podnosi się, w skali ostatnich trzech wieków okazała się odporna i żywotna jako europejskie, a następnie światowe mocarstwo. Kwestią kluczową dla naszej przyszłości jest nie relacja z Rosją w stanie prostracji ale relacja z Rosją na nowo skonsolidowaną, z nową Rosją.

W „Raporcie”, którego fragmenty ze wstępu i zakończenia umieszczę w tym blogu, stawiam wielokrotnie, w rozmaitej formie, to samo pytanie „Jak stworzyć stabilny układ (mix zależności, współpracy i rywalizacji) relacji Polska-Rosja?”, „Jak amortyzować zakumulowane przez wieki uprzedzenia i łagodzić sprzeczności dla pożytku Polski, naszego sąsiada i w interesie Europy?”. Nasze wzajemne stosunki znalazły się obecnie na ostrym zakręcie. Trwa wojna, ożywiły się na kosmiczna skalę demony nienawiści. Nie tracę nadziei, że to nie koniec historii, że historia da nam kolejną szansę.

   „Zasadnicze pytanie postawione w tym ‘Raporcie’ brzmi następująco: dlaczego w stosunkach polsko-rosyjskich, nie dokonał się historyczny przełom, jaki nastąpił w stosunkach Polski z Niemcami**, Ukrainą czy Litwą? To, co wydawało się prawie niemożliwe, ale okazało się osiągalne w kontaktach Polski z sąsiadami (wprawdzie nie natychmiast, lecz w trudnym procesie pojednania), nie udało się w stosunkach z Rosją. Czy na stosunkach polsko-rosyjskich ciąży jakieś złowieszcze fatum? Czy w grę wchodzą subiektywne przeszkody, mylne percepcje i iluzje czy też obiektywna i trwała sprzeczność zasadniczych interesów narodowych? Czy możliwy jest historyczny kompromis lub choćby ograniczenie pola konfliktu? Co należy i można zrobić oraz w jakim czasie, aby doprowadzić do rzeczywistej normalizacji i następnie rozbudowy wzajemnych stosunków, a tym samym zapewnić stabilność Europy Środkowej i Wschodniej? Wprawdzie rok 1989 nie jest punktem zerowym w naszej wzajemnej historii, ale stanowi jednak lepszy punkt wyjścia do usunięcia wzajemnych uprzedzeń niż rok 1918 czy 1945. Co zatem przeszkadza Polakom i Rosjanom, aby zakończyć XX wiek przecięciem węzła gordyjskiego rosyjskiego zagrożenia i Polski – „Judasza Słowiańszczyzny”, uniemożliwiającej wypełnienie rosyjskiej misji? Ta właśnie kwestia markropolityczna, a nie analiza poszczególnych składników stosunków polsko-rosyjskich, stanowi przedmiot niniejszego Raportu”. (s.7)

Rozbudowany długi Raport kończy sekcja zatytułowana „Nakazy polskiej polityki wobec Rosji”. W konkluzji napisałem (1996):

   „Przyszłość stosunków polsko-rosyjskich  jest materią, która trudno poddaje się prognozowaniu. Jednak strategia bezpieczeństwa jest inwestycją w przyszłość państwa. Strategia bezpieczeństwa musi też zakładać możliwość dramatycznego zwrotu sytuacji w Europie Środkowej i Wschodniej. Historia stosunków polsko-rosyjskich nakazuje traktować „czynnik rosyjski” bez popadania w fatalizm, lecz również bez naiwnej wiary, że istnieje prosta droga do dobrosąsiedzkiej przyszłości. Zgodnie z zarysowanym powyżej scenariuszem przez . nami ogromna praca – praca dla całego pokolenia Polaków i Rosjan.

   Przyszłość stosunków polsko-rosyjskich jest przede wszystkim kwestią ułożenia stosunków Zachodu, do którego Polska należy, i Rosji. Struktury Europy ukształtowały się w okresie zimnej wojny w znacznej mierze jako reakcja na zagrożenie ze Wschodu. Dzisiaj Europa Zachodnia czuje się bezpiecznej niż kiedykolwiek. Dopóki jednak nasze europejskie aspiracje będą zagrożone przez nieeuropejską Rosję, dopóty lęk przed nią będzie obecny w Europie. Zadaniem naszych czasów jest maksymalne zmniejszenie przestrzeni, w której lęk ten się pojawia. W istocie to tylko taka Europa, z Europą Środkową jako jej integralną częścią (i nie obawiającą się Rosji), będzie mogła podjąć rzetelnie kwestią Rosji jako części Europy”. (s. 74-75).

„Dramatyczny zwrot sytuacji” jest dzisiaj faktem, który zdezaktualzował ostrożny optymizm mojego raportu. Upieram się nadal przy jednej rzeczy: myślenie o ułożeniu stosunków z Rosją w przyszłości, mimo że droga przed nami wydaje się mglista, długa i ciernista, pozostaje imperatywem polskiej polityki zagranicznej.

*Przemysław Grudziński, „Raport Polska-Rosja. Niezgoda i współpraca”, Centrum Stosunków Międzynarodowych Instytutu Spraw Publicznych, Warszawa 1997. Raport ukazał się również w wersji anglojęzycznej, a jego skrócona wersja została opublikowana w „Internazionale Beziehungen” w wersji niemiecko i anglojęzycznej.

**Z perspektywy A.D. 2023 nie mam już złudzeń na temat takiego ostrego historycznego przełomu, zwłaszcza w odniesieniu do Niemiec. Zmiany w relacjach polsko-litewskich i polsko-ukraińskich są przede wszystkim funkcją relacji tych trzech krajów z Rosją.