Henryk Elzenberg surowo oceniał polską kulturalna publiczność. Przygotowując w styczniu 1956 roku odczyt o kulturze napisał:
„(Czytając Manna: jakieś promile jego problematyki leży (sic!) w zakresie zainteresowań normalnego kulturalnego Polaka).
Straszliwa, przerażająca ciasnota i nieprzewiewność kulturalna Polski. Wiem, że to będzie grochem o ścianę, bo w Polsce się takimi problemami nie żyje. (To nie jest zarzut pod adresem Polski dzisiejszej, opanowanej przez marksizm i odciętej w 90%. Było tak i przedtem)”.
W Post scriptum Elzenberg odrzuca pomysł odczytu, „bo (1) obce i niedostępne dla publiczności, (2) pesymistyczne i defetystyczne”.*
Wybitne i niezależne umysły widzą zjawiska pod powierzchnią teraźniejszości. Jarosław Iwaszkiewicz podzielił się w „Ogrodach” taką refleksją:
„Zastanawiało mnie niejednokrotnie to, że pomiędzy mędrcami, którzy przemawiali do mnie w tym ogrodzie, brakowało mędrców polskich. Może my w ogóle nie posiadamy tego gatunku ludzi, których nazywa się mędrcami”.**
*W odczycie miała zostać przedstawiona „Koncepcja poważna, aksjologiczna: kultura związana z wartością, zakotwiczona w wartościach absolutnych i obiektywnych, (a więc) same wartości i ich realizowanie”. Henryk Elzenberg, „Ewentualny odczyt o kulturze”,14/I 56, Z rękopisu do druku przygotowali Zofia Chojnacka, Bogusław Wolniewicz, „Etyka” 25, 1990, s. 47-49.
**Jarosław Iwaszkiewicz, „Opowiadania”, t. IV, Czytelnik, Warszawa 1980, s. 274.
15 stycznia 2023