Podążałem w moich zapiskach za Canetti’m, ale nie w tej kwestii. Canetti bił się ze śmiercią, uważał ją za największego wroga człowieka. Nie chciał się z nią pogodzić. Poświęcił walce ze śmiercią wiele trudu i refleksji.
Myśl o śmierci nie musi uprzykrzać życia. Wąska i niepewna ścieżka, po której teraz chodzę na ziemi, zmieni się na zakręcie w drogę usianą gwiazdami.
…
Pessoa w krótkim wierszu napisanym w 1932 roku nazwał śmierć zakrętem na drodze:
„Death is a bend in the road,
To die is to slip out of view.
If I listen, I hear your steps
Existing as I exist.
The earth is made of heaven.
Error has no nest.
No one has ever been lost.
All is truth and way”*
“Śmierć jest zakrętem na drodze,
Umrzeć to zniknąć z widoku.
Jeśli słucham, słyszę twoje kroki
Istniejąc tak jak istnieję.
Ziemia jest zrobiona z nieba.
Błąd nie ma kolebki.
Nikt nigdy nie został zgubiony.
Wszystko jest prawdą i drogą”.**
Ten piękny utwór o jedności i przemianie istnienia przed i po śmierci jest mi bliski: istniejąć-idę za życia do zakrętu na drodze, a za zakrętem istnieję, tak jak istnieje się w przestworzach. To jest jedna rzeczywistość spleciona z ducha i materii, ta sama prawda o życiu. Co prawda zniknę z ziemskiego pejzażu ale się nie zgubię.
*Cyt. za Richard Zenith, op.cit., s. 811.
**Przekład z ang. PG