Według wielkiego kontynuatora Konfucjusza – Mencjusza/Mengzi (IV wiek p.n.e.) do zjednoczenia świata w pokoju (ustanowienia wieczystego pokoju w wersji Kanta) potrzebni są władcy godni szacunku i właściwego formatu, którzy „nie lubują się w zabijaniu”.
Mencjusz relacjonuje swoją rozmowę z królem Xiang z Liang:
„Jak uspokoić świat?” - zapytał król – „Pokój bierze się z jedności.” *
Zapytał mnie wtedy: „A kto może go zjednoczyć?”, na co odrzekłem: „Zjednoczyć świat może ten, kto nie lubuje się w zabijaniu”.
„A kto może dać pokój?” – zapytał. Odpowiedziałem: „Nie ma takiego, który mógłby go nie dać. Czy Wasza Wysokość wie, jak to jest z kiełkami? Jeśli w siódmym i ósmym miesiącu jest susza, kiełki uschną. Ale jeśli na niebie pojawią się gęste chmury i spadną deszcze, kiełki znowu bujnie się podniosą. Czy ktoś mógłby powstrzymać to, że tak się dzieje? Dzisiaj pośród pasterzy świata nie było jeszcze takiego, który nie lubowałby się w zabijaniu, a gdyby się taki pojawił, lud całego świata wypatrywałby go, (z niecierpliwością i nadzieją) wyciągając szyję. Gdyby rzeczywiście się taki pojawił, lud zwróciłby się ku niemu jak woda płynąca w dół w takiej obfitości, że nikt jej nie powstrzyma”.**
Z późniejszych komentarzy
Zhu Xi: “Mowa tu o władcy, który jest pasterzem ludu. Otóż miłość do życia i nienawiść śmierci jest czymś wspólnym dla ludzkich serc. Dlatego jeśli władca nie lubuje się w zabijaniu, cały świat będzie się radował i zwróci się ku niemu”.
Su Shi (1037-1101) po przeanalizowaniu historii władców, którzy dokonali w różnych okresach zjednoczenia Tianxia (Chin), doszedł do przekonania, że „Słowa Mencjusza nie są nieodpowiedzialnym pustosłowiem…” Czterej władcy zjednoczyli Tianxia „nie lubując się w zabijaniu. Jeśli chodzi o pozostałych władców, to im więcej ludzi zabijali, tym większy chaos panował na świecie. Dynastie Qin (221-206 p.n.e.), Jin (281-316) i Sui (581-608) potrafiły siłą zjednoczyć świat, ale ich władcy lubowali się w zabijaniu bez końca, dlatego – nawet jeśli udało im się dokonać zjednoczenia – Tianxia ponownie się rozpadała, więc ostatecznie dochodziło do ruiny ich państw.***
Przesłanie Mencjusza nie trafiało w „Epoce Walczących Królestw” do przekonania ich władców walczących zaciekle o hegemonię. Od posłańców pokoju bardziej pożądani byli stratedzy i doradcy w zakresie sztuki wojennej, którzy są do chwili obecnej przywoływani w podręcznikach akademii wojennych. Jednak warto przypomnieć sobie poglądy Mencjusza, które po 25 wiekach nie zestarzały się, bo dzisiaj w ”Epoce Walczących Mocarstw” brzmią równie niepraktycznie jak w tamtej. Podobnie naiwnie, jak opinie współczesnego mędrca Alberta Einsteina na temat „Rządu Światowego” (World Government) i światowego pokoju, pochodzące już z naszej epoki. Przywódcy nowoczesnych państw narodowych też potrzebują doradców w zakresie strategii militarnej, a nie od ustanawiania pokoju, więc ignorują poglądy „niemoralnych” realistów, pacyfistów i klasyczną dyplomację.
Mijają wieki, a my żyjemy wciąż w okresie przywódców lubujących się w prowadzeniu wojen.
What’s wrong with us?
*”Mencjusz z wybranymi komentarzami” przełożyła Małgorzata Religa, PIW, Warszawa 2021. Przekład M. Religi z jej znakomitego opracowania, s.57. W przekładzie Arthura Waleya, w „Three Ways of Thought in Ancient China”, pytanie brzmiało nieco inaczej: “How could we get a world settlement?”, a odpowiedź: “By unification”, s. 91.
** „Mencjusz”, s. 57.
***”Mencjusz”, s.58.