Miękkie i twarde lądowanie Polski w Ameryce

Spontaniczna i programowa amerykanizacja poszła nam lepiej niż traktatowa europeizacja.

W okresie socjalizmu realnego marzyliśmy o wyniesieniu się z naszego winkla Europy gdzieś, jak najdalej, na wyspę lub nawet na księżyc. Indywidualnie dokonało tego setki tysięcy Polaków. Teraz udało się to w skali zbiorowej. Wystarczy wyjechać z Warszawy Puławską w stronę Piaseczna, żeby dowiedzieć się, gdzie wylądowaliśmy. Chaotyczny i dynamiczny podmiejski krajobraz przypomina mi przedmieścia Buffalo w stanie Nowy Jork, a nie okolice Berlina czy Hagi. Skyline Warszawy z drapaczami chmur jest w stylu Tampy i Atlanty. Rozlewanie się miast (urban sprawl), nasze kondominia szeregowców, SUV-y, to kopia amerykańskiego stylu życia.

W erze soft power Polska nie jest jedynym krajem ulegającym wdziękom amerykańskiej kultury wysokiej i masowej. Na całym świecie ludzie chodzą w jeansach. Wysoki poziom nauki w Stanach Zjednoczonych, to inna strona tego samego medalu. Nad wszystkim góruje jednak wszechobecna kultura biznesu, korporacji i shoppingu.

W zjawisku zapożyczania się, czerpania z dobrych praktyk i standardów jest też znaczący potencjał ułatwiający i udoskonalający modernizację. Państwa i instytucje socjalizują się, w sprzyjających warunkach nabierają dobrych manier, pożyczają sobie pożyteczne instrumenty, naśladują skuteczne i sprawdzone rozwiązania.  Moim własnym, bardzo pozytywnym doświadczeniem w ramach całościowej przebudowy Kancelarii Sejmu, była współpraca i wsparcie otrzymane od Congressional Research Service amerykańskiego Kongresu (i od wielu innych życzliwych ośrodków analitycznych parlamentów zachodnioeuropejskich) dla naszego projektu budowy Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu na początku transformacji w naszym kraju.*

Natomiast specyficzne dla Polski jest twarde lądowanie naszego kraju w Ameryce. Do twardego lądownia zaliczam model gospodarki wolnorynkowej, wprowadzany ekspresowo na początku lat dziewięćdziesiątych** i uczestnictwo w „koalicji chętnych” w Iraku (w tym bezpośrednio uczestniczyłem).

Obecnie nie można pominąć stanowiska obu państw w kwestii wojny rosyjsko-ukraińskiej i rosnących budżetów wojskowych obu państw (w Polsce ma to sięgnąć w 2023 roku astronomicznych czterech procent PKB) i w sferze koordynacji polityki zagranicznej.

W obu państwach następuje szybka dekonstrukcja instytucji w trzech kluczowych obszarach. Moje zestawienie obejmuje trzy pary instytucji:

- konstytucja i państwo prawne; nasilają się procesy polityzacji i lekceważenia konstytucji. W obu państwach najwyższe instancje sądownicze (Sąd Najwyższy i Trybunał Konstytucyjny) przechyliły się w jedną stronę politycznego spectrum, co przekłada się na jednostronną interpretację prawa; obie instytucje dokonały zasadniczego zwrotu w kwestii aborcji;

- think-tanki w obu państwach tworzą atmosferę zagrożenia, odpowiadają na potrzeby władz w zakresie legitymizacji agresywnej polityki zagranicznej, ich ekspertyzy są w większości  w zgodzie z interesami rządów i lobbystów. Jeszcze nie tak dawno świat amerykańskich think tanków mógł służyć za najlepsze na świecie środowisko eksperckie, sprzyjające pluralistycznej dyskusji. Ciekawe, że pojawiające się wciąż obiektywne analizy sytuacji nie maja szans na wejście w krwiobieg polityki  (patrz np. casus Wietnam, Irak, Afganistan);

- Lasy Państwowe i US Forest Service – ważne instytucje, o dużych zasługach w zakresie ochrony natury. Kiedyś stanowiły one wzorowe, profesjonalne modele dobrego zarządzania. O ich polityzacji w Polsce wiemy wszystko; o degradacji US Forest Service, w charakterze przykładu instytucji znajdującej się w fazie rozkładu, napisał Francis Fukuyama w swoim monumentalnym studium.*** Kiedyś obie instytucje służyły dobru przyrody i ludzi, teraz służą wąskim interesom politycznym i grupowym. Gdy w krajobrazie instytucji państwowych dominują źle funkcjonujące instytucje -państwo jako całość staje się dysfunkcjonalne.

We wszystkich trzech przypadkach jakość instytucji była wypadkową ich niezależności. Utrata autonomii przez pełniące krytyczną rolę instytucje jest równoznaczna z uszkodzeniem całej instytucjonalnej architektury państwa, z obniżeniem morale administracji i  z upadkiem profesjonalnych standardów.

Analogie się mnożą. W podzielonej na dwa kolory Ameryce nie tak dawno zakwestionowano, także przy użyciu przemocy, uczciwość wyborów i ich wynik; w Polsce przed wyborami jesienią 2023 roku rząd i opozycja wyrażają z góry sceptycyzm dotyczący ich bezstronności i wyniku. Demokracja ucierpi, nie tylko wtedy, gdy naginane są jej mechanizmy, lecz także, gdy w umysłach polityków i nakręcanych przez nich ludzi  zapanuje nieufność.

Te trzy pary analogii dobrałem ze względu na ich znaczenie i wpływ wszechogarniający i penetrujący cały organizm państwa i społeczeństwa: w dziedzinie dobrego rządzenia i państwa prawnego, w zakresie atmosfery intelektualnej, w której dokonuje się politycznych wyborów i w zagrożonej ekosferze obu krajów.

Fukuyama określił postępujący proces dekompozycji amerykańskiego porządku politycznego mianem „political decay”. Można powiedzieć, że żarłoczne amerykańskie termity mają tam jeszcze sporo do zrobienia, bo korzenie amerykańskiej demokracji sięgają  głęboko. W Polsce dopiero zbudowany fundament demokratycznego porządku politycznego nie zniósł dobrze pierwszej poważnej próby.

*Por. fascynujące studium rekonstrukcji Kancelarii Sejmu pióra Ryszarda Stemplowskiego, Szefa Kancelarii Sejmu i jej reformatora w latach 1990-1993. Ryszard Stemplowski, „Kancelaria Sejmu w transformacji 1990-1993. Obrazy faktów, zdarzeń, ludzi”, Wydawnictwo Marek Derewiecki, Kęty 2022.

**Por. późniejsze wyznania i bicie się w piersi Jeffreya Sachsa, jednego z głównych promotorów radykalnego modelu w Polsce.

**Francis Fukuyama, „Political Order and Political Decay. From the Industrial Revolution to the Globalisation of Democracy”, Profile Books, London 2014. Dostępny jest polski przekład tego studium.