Atak i obrona w starożytnych Chinach

Mozi/Mistrz Mo (ok.470-381 p.n.e.) i jego wyznawcy nie byli absolutnymi pacyfistami i nie wszystko dzieliło ich z realistami (legistami).  W Chinach od V  do III wieku p.n.e. szalały bratobójcze wojny między państwami. Mozi i jego uczniowie, w czasach kiedy w Chinach panował wojenny chaos, odważnie potępiali wojny napastnicze i powodowany przez nie zamęt i zniszczenia. Uważali, że napadnięci mają prawo do skutecznej obrony i opracowali dla nich podręczniki sztuki walki obronnej. To było podejście pragmatyczne i realistyczne, które wynikało z krytyki imperialistycznej dominacji silniejszego. Filozofia polityczna Mozi, jego utylitaryzm, której częścią była krytyka wojny ofensywnej, wynikała z przekonania, że jego logicznie uzasadniony i argumentowany kodeks zasad (o zasadach powszechnej miłości, umiarkowania, indeterminizmu, o ich konsekwencjaliźmie – patrz w innnych blogach) prowadzi do lepiej funkcjonującego i prosperującego społeczeństwa, a ich przestrzeganie służyłoby dobrze wszystkim.(s. viii)

Mozi „Był podobno specjalistą od budowania machin obronnych i szkolił swoich uczniów w ich obsługiwaniu. Za życia miał prawdopodobnie setki zwolenników, wielu z nich podjęło jego antywojenną ideologię i pomagało w prowadzeniu działań obronnych. On sam i jego uczniowie wiedli bardzo surowy tryb życia: nosili zgrzebne odzienie, nie mieli żadnego dobytku i wędrowali z miejsca na miejsce pomagając innym. Przez kilka następnych stuleci moizm przyciągał licznych wyznawców. Stworzyli oni regularną organizację, z autorytatywnymi „wielkimi mistrzami” zachowującymi się jak wojskowi dowódcy. Przez pewien czas moizm i konfucjanizm były postrzegane jako dwie dominujące szkoły w Chinach.”*

Mozi  zdecydowanie potępiał wojnę ofensywną jako sprzeczną z zasadą yi (słuszności i sprawiedliwości) i jednocześnie w szczegółach rozpracował strategię, taktykę i know how wojny obronnej. Moziści, w drodze wyjątku, usprawiedliwiali wojnę zaborczą w przypadku, gdyby jej zwycięzca łagodnie potraktował zwyciężonych, zaprowadził ład w państwie dotąd kiepsko rządzonym i generalnie przysporzyłby, wynikający z dobrego rządzenia, pożytek dla ludzi i nieba. Jednak rdzeniem ich doktryny było odrzucenie wojny agresywnej z powodów moralnych i praktycznych:

„Zabójstwo jednej osoby uważane jest jako nie yi (złe i niesprawiedliwe) i z pewnością stanowi zbrodnię. Rozumując na tej podstawie, zabójstwo dziesięciu osób jest dziesięć razy nie yi, więc stanowi sto zbrodni.  Jeśli jest to zasadne, wszyscy szlachetni ludzie na świecie powinni o tym wiedzieć i potępiać, i określać jako nie yi. Ale kiedy dochodzi do tego, co jest wielkim deficytem yi, to znaczy, do atakowania państw, oni tego nie uznają i nie potępiają. Przeciwnie, oni wychwalają to i nazywają yi (sprawiedliwe i słuszne). Oni rzeczywiście nie rozpoznają, że to nie było yi i zapisują swoje słowa, aby przekazać je kolejnym generacjom. Gdyby wiedzieli, że to nie było yi, jak wytłumaczylibyśmy ich zapisywanie tego, co nie było yi, aby przekazać to następnym generacjom?”. **

Polemizując z ówczesnymi apologetami wojny zaczepnej  Mozi wyliczał szkody wyrządzone już tylko w trakcie przygotowań do wojny i przez same działania wojenne; życie kraju było w ich wyniku zdezorganizowane, gospodarka zrujnowana, materiały i surowce zmarnowane, poniesione ogromne koszty. Wojna skutkowała olbrzymimi stratami wśród żołnierzy i ludności cywilnej (głód). Jednak, mimo tych strat, władcy decydują się na wojny.  Pożądają oni chwały przypadającej zwycięzcy i zdobyczy. Mozi podawał argumenty przekreślające ich kalkulację. Zwycięstwo w wojnie nie jest opłacalne; zysk jest mniejszy od strat. „Takie rządzenie jest sprzeczne z podstawowymi interesami państwa”.***

Mozi zaobserwował również ogromną liczbę śmierci państw w konsekwencji wojen ofensywnych  . To zjawisko śmierci państw jest charakterystyczne także w naszych czasach.

Mozi krytykował także wojenną propagandę, która głosi, że największym zaszczytem jest zginąć w bitewnych zmaganiach, a dezercja z pola bitwy karana jest bez wyjątku śmiercią. „To są słowa, które maja wzbudzić lęk w masach. Aneksja państwa i pokonanie jego armii, rabunek I zniewolenie jego ludu jest drogą do zniweczenia rezultatów pracy mędrców (starożytnych królów mędrców – PG)”.****

Mistrz Mo pytał retorycznie: eksterminacja ludzi, rabunki, prześladowania, wypędzenia, jak to wszystko można uznawać za coś pożytecznego?

Jak widać, oprócz argumentów moralnych przeciw wojnie ofensywnej dotyczących yi, moiści  korzystali z argumentów utylitarnych: kalkulowali bilans korzyści i strat w odróżnieniu od tradycji Konfucjusza i Mencjusza krytykującej przemoc  opierając się na zasadach słuszności i humanitarności.

Jest też wzmianka o budowaniu koalicji obronnych. Gdyby świat funkcjonował według normy yi, to kiedy wielkie państwo zaatakowałoby małe państwo, inni władcy przyszliby mu z pomocą, uratowaliby je i pomogli odbudować. Dobre zarządzanie państwem powinno zastąpić atak i wojnę.*****

Mozi ubolewał, że wielu szlachetnych władców, którzy chcą przynieść światu pożytek i wyeliminować jego braki ucieka się do wojny ofensywnej. „To jest na prawdę wielkie nieszczęście dla świata”. ******

Zakaz prowadzenia wojen ofensywnych  i dopuszczenie prawomocnych działań obronnych, jak chciała ponad dwa tysiące lat temu szkoła Mozi, stanowią w naszych czasach podstawowe zasady Karty NZ i esencję prawa międzynarodowego. Co nie znaczy, że są przestrzegane.

Sprawa się komplikuje, gdy wojna z obronnej przekształca się w ofensywną. Zaciera się różnica między atakiem i obroną. W obecnym czasie strona broniąca się może dysponować bronią dalekiego zasięgu, rakietami i dronami. Z obrony własnego terytorium może przejść do ataku. Gdzie w takim razie leżą granice wojny obronnej?

Mozi, Mencjusz, legiści, wybitni klasyczni filozofowie chińscy (V-III wiek p.n.e.) są prekursorami dzisiejszych szkół myślenia (filozofia polityczna i stosunki międzynarodowe).

*JeeLoo Liu, „Wprowadzenie do filozofii chińskiej. Od myśli starożytnej do chińskiego buddyzmu”, tłumaczenie Mieczysław Godyń, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2010, s. 110.

 **„Mo Zi. The Book of Master Mo”, translated and edited with Notes by Ian Johnston, Penguin Classics, London 2013, 17.2, s.92.

***Ibid., 18.2, s. 95.

****Ibid., 19.3, s. 100.

*****Ibid., 19.9, s. 105.

******Ibid., 19.10, s. 106.