Elzenberg w indeksie Ojca

Parę miesięcy po zakończeniu wojny ojciec znalazł się w grupie pierwszych studentów nowego uczelni w Toruniu. Został immatrykulowany 9 lutego 1946 w Facultatis Litterarum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Rektorem UMK był historyk Ludwik Kolankowski, przed wojną profesor uniwersytetu w Wilnie, a następnie we Lwowie, a dziekanem Wydziału Humanistycznego prof. Konrad Górski, który też przybył z Wilna. W indeksie ojca widnieją podpisy rektora i dziekana. Kadra młodego uniwersytetu rekrutowała się z przeważnie z przedwojennej profesury z Wilna i ze Lwowa. Wśród wykładowców był wybitny etyk z Uniwersytetu Stefana Batorego  prof. Henryk Elzenberg (1887 – 1967).

Niestety nie mogłem zostać słuchaczem jego wykładów, ponieważ moje studia na UMK rozpocząłem w 1968 roku. Zdążyłem jeszcze zetknąć się z niektórymi wspaniałymi wykładowcami z Wilna i ze Lwowa: filozofem Tadeuszem Czeżowskim, polonistą Konradem Górskim, numizmatykiem Marianem Gumowskim i z mentorem ojca Bronisławem Włodarskim. Uczęszczałem na wykłady Karola Górskiego. Gdy byłem małym chłopcem i zapalonym kolekcjonerem otrzymałem od niego wspaniały prezent: cenną kolekcję numizmatyczną i filatelistyczną.

Uważam, że ojciec miał szczęście stać się młodszym kolegą tych gigantów. Z punktu widzenia ich ucznia – mojego ojca jako terminującego młodego naukowca szczęście nie tak wielkie, ponieważ niektórzy przedwojenni profesorowie mieli we krwi akademicki feudalizm.

W indeksie ojca widnieje szereg zajęć zaliczonych przez prof. Elzenberga:

- Etyka Gandhiego (1945/46);

- Historia filozofii starożytnej (1946/47);

- Okres klasyczny filozofii starożytnej (1947/48);

- Filozofia starożytna w okresach hellenistycznym i rzymskim;

W pierwszym semestrze 1949/1950 ojciec otrzymał stanowisko młodszego asystenta. Trzy zajęcia prowadzone w tym semestrze przez prof. Elzenberga pozostały niezaliczone: Końcowy okres filozofii starożytnej, Epistemologia wartości i proseminarium z historii filozofii.

W papierach ojca znalazłem małe fiszki zapisane drobnym maczkiem. Zawierają niedatowane notatki studenckie ojca z dwóch wykładów prof. Elzenberga. Z trudem odcyfrowałem te zapiski i podaję bez redakcji (z zachowaniem miejsc ewidentnie niejasnych), prócz rozwinięcia skróconych z pospiechu wyrazów (zaznaczam trzema kropkami miejsca, których nie potrafiłem odczytać).

Wykład I „Ideał zbawienia na tle etyki czystej”

  • Wyzbycie się zła moralnego – bez eudajmoniki
  • Opis postawy, przy której człowiek stawia sobie za cel postawę soteryczną – zbawienie

Szukanie dobra w sobie, a unikanie zła u homo eticus.

Są tu dwie postawy:

  • Dążenie do urzeczywistnienia dobra.
  • Dążenie do zniszczenia zła.

Pełnia dobra jest nieosiągalna. Każdy chce zrobić pewien postęp – chce być lepszy – postawa meliorystyczna. Jest to człowiek, który skupia uwagę na dobru, a nie na zwalczaniu zła. Jest to postawa zwróconego ku przyszłości, postawa pozytywna ku dobru, a nie od zła.

Postawa soteryczna ma silne rysy negatywności.

Człowiek intuicyjnie rozpoznaje łatwiej dobro, niż zło – to jest postawa meliorysty.

Soteryk intuicyjnie jest przede wszystkim wrażliwy na zło i na nie reaguje najsilniej – zwłaszcza na zło stwierdzone w sobie. Wobec zmysłowości soterycy odczuwają wstręt – nie tak jak melioryści, którzy tylko zmysłowość odrzucają – jako szkodliwą. W soteryku dominuje stan obecny, a nie wyobrażenie stanu przyszłego. Są tu rysy negatywne od zła, a nie ku dobru. Ale ubytek zła nie stanowi dla soteryka celu. Chce on wyzbyć się zła – wyzwolenia od zła i nazywa to zbawieniem.

Pospolitą jest postawa melioryczna. Dla niej postawa soteryczna jest półśrodkiem – jest służebną, a nie ostateczną. … mija się z celem…

Jestem wyzwolony od zła – to znaczy w moich aktualnych czynach. A zbawienie – to wyzwolenie od możliwości popełnienia zła w przyszłości.

U „homo eticus” wystarcza, aby ich czyny moralne były dobre. Z punktu widzenia etycznego nie jest to w porządku. Chodzi o to, by chcieli czynić dobrze, a nie chcieli czynić źle, bo chcieć źle, to znaczy chcieć mniej dobrze, niżby można było. A więc człowiek zbawiony, to taki, który nigdy z dwóch dóbr danych mu do wyboru nie wybiera mniejszego. Jest to kwestia pociągu do danej rzeczy. (Pociąg jest proporcjonalny do kwantum dobra zwartego w danej rzeczy). Miłość dobra musi przygłuszyć wszelkie inne miłości. Jest to pewien rodzaj doskonałości potencjalnie żyjącej w jego charakterze. To warunkuje przyszłość wszystkich naszych chceń. Dlatego zarzut meliorysty jest niesłuszny, bo cel soteryka jest bardziej całościowy i ambitny. Czy jest osiągalny? A priori nie wolno go … A nikt nie może poznać w sobie tej postawy i nie może twierdzić, że nigdy w przyszłości nie wybierze  zła. Cel soteryka jest raczej nie-realny, ale idealistyczny.

Wykład II (Stoicyzm)

  • Czym różni się wytrzymałość stoicka od innej?
  • Czym zafrapował stoicyzm ludzi?
  • Hart ciała, ćwiczenia, przyzwyczajenie, wzgląd na opinię – rysy ogólne. U stoików postawa ta ma podłoże intelektualne – świat i obowiązki wobec tego świata – wypływają z przekonań. Brak patosu i fanatyzmu, co zarzucali chrześcijanom.

Ciosy trzeba znosić w sposób przemyślany, wyrozumowany – Marek Aureliusz.

Rzeczy zewnętrzne od nas nie zależą i nie należy ich pożądać a zachować obojętność. I hart stoicki ma tę obojętność. Wyjątek stanowią…

Dusza jest samym rozumem. A błędu można zawsze uniknąć – np. namiętności.

Świat jest rozumny – rozum kosmiczny kierujący się do dobra – jako całości.

Świat jest całością organiczną. Jednostka ludzka nie jest … podmiotem własnych interesów.

Ponieważ świat dąży do dobra – jako całość, przez to zło – które człowieka spotyka- ten musi przyjmować spokojnie i radośnie – by przytakiwać biegowi świata – rys radosny – stoicyzmu. „Wszystko mi odpowiada co Tobie odpowiada – o świecie” - M. Aureliusz.

  • Pierwsi stoicy poważnie chcieli realizować ten ideał moralny – szanowano ich. Ale nie zwróciło to uwagi współczesnych i nie stworzyło legendy. Pierwsi stoicy to ludzie myśli – walczący dopiero o te ideały. Około połowy II wieku przed Chrystusem stoicyzm przyszedł do Rzymu i tam znalazł wielbicieli. W rywalizacji wokół filozofii greckiej – stoicyzm zwyciężał. Była tu ważna wspólnota ideału stoickiego i starorzymskiego. Inny wzgląd – to stosunek do państwa w ogóle i państwa rzymskiego w szczególności. Pierwsi stoicy nie udzielali się aktywniej sprawom publicznym. Świat – to społeczność wszystkich ludzi - rozumnym kosmopolis. Nie mieli sympatii partykularnych i patriotycznych na małą skalę. Już od Zenona pragnęli by świat był odbiciem kosmosu – państwo uniwersum. A Rzym był cały na takiej drodze i stoicy to widzieli.

Poza tym uznawali tam pewne walory moralne – pochodne od tego. Cechy: pracowitość, lojalność, sprawiedliwość, surowość życia.

Musiało nastąpić to zespolenie stoicyzmu i ideału starorzymskiego.

Ale nadzieje stoików co do Rzymu nie spełniły się i to w dziedzinie moralnej. Krótko potem bowiem zaczyna się upadek obyczajów, życia publicznego, moralny, itd.

Republikanie contra dyktatorzy. Stoicy stanęli raczej po stronie republiki. Katon Młodszy był stoikiem. Brutus – w etyce, Cycero – etyka. Republika przegrała – Cezar. Republikanizm wygasł szybko … i stoicy szybko zmienili orientację – Seneka pochwala cesarza. Stoicy narazili się cesarzom z innego powodu. Seria złych cesarzy. Tyberiusz, Kaligula, Domicjan, Neron, terror. Stoicy są uprzywilejowanymi ofiarami. Opozycja ich jest już bardzo powściągliwa. W senacie (Trazeusz? – PG) nie wielbił cesarza, nie przychodził gdy uchwalano coś podłego. Wystarczyło to by posądzić ich o wrogość. …

W terrorze tym słabsi upadlali się. Lepsi szukali oparcia w filozofii – do czego najlepiej nadawała się szkoła stoicka. Kto spodziewał się zostać ofiarą – chętnie stawał się stoikiem. I wielu okazało się bohaterami. Śmierci Trazeusza i Seneki – są tu najsławniejsze. Tu buduje się właśnie obraz stoika niewzruszonego wobec śmierci – bo na te śmierci patrzył cały Rzym i one przeniknęły … do ogółu. Powstała legenda.

Zarzuca się stoikom pychę i teatralność (wielokrotnie zarzut ten stawiał Senece  sam Elzenberg – PG) w znoszeniu cierpień i bólu.(dwa opowiadania Tacyta o śmierci Trazeusza i Seneki). Są tu pewne rysy nadające się do dyskusji moralnej. W śmierci Seneki jest jedno słowo, którego mógł nie mówić. Powiedział on przyjaciołom, że zostawia im najcenniejszą rzecz – obraz własnego życia – jest to fałsz, bo Seneka był słaby i często upadał i dopiero w godzinie śmierci odniósł zwycięstwo. W oczekiwaniu wyroku obcują z przyjaciółmi o filozofii, pocieszają żony, legaty dla bliskich. Przecięcie arterii rąk. Teraz podaje ręce i mówi do kwestora - urodziłeś się w takich czasach, kiedy warto pokrzepić się przykładam cudzego męstwa. Seneka podczas upływu krwi – dyktował ostatnie przemówienie. Była w tym monumentalna poza i to może być naciągane. Ale to był środek na pozostawienie przykładu wychowawczego i musiał tu być frapujący gest.

Ale były i gesty obok słów. Trazeusz podaje ręce i strząsa trochę krwi dla Jowisza Wyzwoliciela – stary zwyczaj przy piciu wina. Seneka obryzguje bliskich z tymi samymi słowami. Wyzwolenie od tyranii i od życia samego – sugestia. Czy to rys efekciarski? Chyba nie. Zbyt dobrze obaj znali życie – by mieć prawo to powiedzieć. W geście było coś rytualnego. W chwili niezwykłej jest często pragnienie do uzewnętrznienia tego stanu w geście, by przekazać go na przyszłość w pokolenia. To jest drastyczne i efektowne – ale nie teatr – symbolika zrozumiała i potrzebna. Tylko śmierć Sokratesa przewyższa śmierć tych stoików. Tam nie było słów i gestów.

Mam wrażenie po odczytaniu tych notatek, że na nowym uniwersytecie w Toruniu panowała wciąż w  drugiej połowie lat czterdziestych wolność wykładania. Ten okres dobiegł końca w 1950 roku, kiedy wybitnym uczonym (między innymi Konradowi Górskiemu) zabroniono dalszej pracy dydaktycznej.