„No nation is fit to sit in judgement upon any other nation”.
Woodrow Wilson, przemówienie w Nowym Jorku, 20 kwietnia 1915 roku
Notorycznie krytyczne spojrzenie i częste osądzanie innych łączy się u ludzi z brakiem samokrytycyzmu, poczuciem wyższości i z arogancją. Podobnie jest w wśród państw i narodów.
Zachód, z kontrowersyjnymi przyległościami, ocenia i krytykuje innych z niespotykaną od dawna żarliwością i bez umiaru. Jego wartości, jego zasady i jego interesy są ex definitione uniwersalne i niepodważalne. Tym gorzej dla tego, kto inaczej interpretuje wartości, zasady, a zwłaszcza swoje interesy. Mój zachodni interes to obowiązkowo twój interes.
W ogniu krytyki są Chiny, Rosja, Białoruś, Indie i inne państwa. Natknąłem się ostatnio na tekst zachodniego eksperta, który uzasadniał, dlaczego Chiny nigdy nie staną się globalnym mocarstwem. Oprócz przywołania zużytych argumentów autor sformułował ciekawą myśl: otóż w Chinach nie wymyślono nic nowego od czasów Konfucjusza. Ten amatorski i tendencyjny tekst był wielokrotnie reprodukowany w internecie. Nie dostrzegłem śladu żadnej z nim polemiki, ponieważ teza autora znakomicie wpisuje się w falę krytyki wobec Chin imitujących, kradnących i zagrażających wolnemu światu. Z całą pewnością niewolnego od prymitywnej krytyki innych państw i narodów.
Dzisiejsza zachodnia pycha qua hubris skrzętnie ukrywa postkolonialne poczucie wyższości i rasizm pod pozorem obrony rules based international order.
Każde państwo ujawnia swój charakter osadzając inne.