Ten dziennik-blog uruchamiam 1 stycznia 2019 roku w 68 roku życia. Znajdą się w nim zapiski z przeszłości i okruchy teraźniejszości, które utworzą mix moich wrażeń z lektur, myśli i wspomnień. Forma blogu wydaje mi się właściwa, bo niezobowiązująca w porównaniu z dziennikiem nadającym się do publikacji.
Byłem i jestem piechurem, od dzieciństwa samotnym piechurem, ponieważ mój styl chodzenia bezcelowego nie pociągał nikogo z mojego otoczenia preferującego wędrówki docelowe. Tak i obecnie będę wędrował przed siebie bez końca i bez z góry wytyczonej marszruty ale zgodnie z filozofią chodzenia.
Moja życie dzieli się na trzy części. Najpierw były to fascynujące dyskusje w pracowni profesora Tadeusza Łepkowskiego w Instytucie Historii PAN, pisanie monografii i kontestowanie minionego ustroju. W 1990 roku pracę historyka zamieniłem na przeciąg ćwierćwiecza na służbę na rzecz (reformy) instytucji państwa i dyplomację.
Teraz, po kolejnej fazie rozliczeń, znalazłem się ponownie sam na sam ze sobą i ze światem.
Zawsze uważałem, że należy wpisać w moje zamierzenia możliwość porażki. Na tym polega zmaganie się, niezgoda i ostatecznie pogodzenie się z losem.
Chciałbym teraz powałęsać się. Muszę przezornie skorzystać z wolności chodzenia po niepewnych ścieżkach, bowiem jak napisał w „Sanatorium pod klepsydrą” Bruno Schulz, pozbawiony punktu ciężkości emeryt może zostać w każdej chwili porwany przez niespodziewany podmuch wiatru i uniesiony w przestworza.